"Whisky, moja żono, Jednak tyś najlepszą z dam. Już mnie nie opuścisz, już nie będę sam". Mickey Rourke znany dotychczas przeze mnie tylko z ról cwanych przystojniaczków, ujął mnie za serce rolą sympatycznego pijaka z duszą. Oklaski na stojąco!
Być sobą w wersji Chinaskiego znaczy być pijakiem i menelem i mieć tylko jedno zmartwienie - skąd wziąć kasę na wódę. Jego postać jest tak niewiarygodna, że mnie wielkie zdziwienie wzięło, że w ogóle jakieś dwie baby chciały się o niego pobić (to zresztą była jedyna dobra scena w tym filmie).