Jestem świeżo po seansie i choć oczekiwania miałem raczej niskie, bo pierwsza część tak sobie mi się podobała to i tak nie mogę pozbyć się uczucia rozczarowania. Materiał książkowy mocno okrojony, niewiele dowiadujemy się o świecie i czasach oraz mechanizmach rządzących uniwersum. Nic o gildii, nawigatorach, Ix, mentantach, dżihadzie bulteriańskim, uzależnieniu od przyprawy, wątek bene gesserit też potraktowany po łebkach. Tak jak w pierwszej części jakoś to wytłumaczyli dlaczego walczą tylko bronią białą to w drugiej nagle używają rusznic, jakiś dział, wyrzutni i całego arsenału, prawie w ogóle nie ma tarcz. Do tego cała lista grzechów z pierwszej części, drewniane aktorstwo, kiepskie kostiumy( koralikowe nakrycie głowy Irulany to tylko jeden z przykładów) i biedne scenografie, brak rozmachu, ale przede wszystkim brak wizjonerstwa i odwagi w pokazaniu czegoś nowego. Harkonennowie urządzają igrzyska w trójkątnym koloseum, ale nowatorskie. Takich grzechów jest sporo i jak nie jestem w stanie oglądać wersji Lyncha to nie można mu odmówić przynajmniej jakiejś próby innowacyjności. Rozbudowany wątek romansu Paula z Chani wybaczam, nastoletni widzowie muszą się czymś ekscytować, ale mam wrażenie, że cała reszta też jest skrojona pod takiego widza. Podsumowując, bieda, bieda, bieda, głównie intelektualna DV, którego inne filmy sobie cenię, sprawiła, że jeden seans wystarczy, nie zamierzam wracać do jego wizji. Na koniec, to tylko moja opinia, jak masz inną to ok, możemy podyskutować, ale na poziomie.
Dobra wypowiedz, na tle ocen siegajacych po 9 i 10. Wlasnie ten element - intelektualny, jak podkreślasz topi film. Za wiele bledow, za malo spojnej tresci.
W jakim celu urządza się w trójkątnym koloseum walkę z niewolnikiem który ma problem z ustaniem na nogach? Jakiego rodzaju to miało być widowisko? A to tylko jedna z dziesiątek o ile nie setek gryzących oczy i rozum "zagadek" w tym filmie.
skoro paul wiedział (nawet bez jasnowidzenia), że może dość do walki z przedstawicielem imperatora, czemu nie założył jakiejś kevlarowej kamizelki pod kombinezon? nie wymyślono tego w kosmosie przez wieki xD jaki pomysł na fremenów miała chani skoro paul nie miał obejmować władzy? mieli walczyć do śmierci na pustyni?
Mnie osobiście najbardziej irytował wojowniczy Paul z .... loczkami zachodzącymi na oczy.
Skoro przyprawa jest tak cenna, a dla Fremenów cenna jest woda to dlaczego nie robią wymiany?
Dodam ze igrzyska miały chyba w zamiarze wykazać kunszt walki, to po co tak ordynarnie ukazane otumanienie narkotykami przeciwników. I uprzedzam ten 1 co niewolnik to podjal walke tez byl ukazany jako zmeczony i nie w pelni sil. Nie stworzylo to napiecia do finalowej walki, ktora jako jedyna miala choreografie. Reszta walk byla taka bez polotu, nijaka, zwlaszcza ukazane niszczenie maszyn do zbierania przyprawy - meczace.
Brak rozmachu, kiepskie kostiumy i biedne scenografię? Chłopie, może tobie się pomyliło i obejrzałeś wersję Lyncha, a nie Diunę 2? Rozbudowany wątek romansu Paula i Chani? Ty czytałeś wogóle książkę, że takie niepojęte bzdury wypisujesz? Wątki potraktowane po łebkach? A czego oczekujesz po ekranizacji takiej monumentalnej księgi? Ze upchną blisko 800 stron źródłowego materiału w niecałych 6 godzinach filmu? Zarzut wobec używania większej ilości broni strzeleckiej? A czym mają strącać maszyny latające, czy niszczyć kombajny do zbioru, sztyletami? Walki ludzie vs ludzie nadal opierają się na broni białej, nie zauważyłeś tego?
A kto powiedział, że ekranizacja, czy adaptacja to przeniesienie materiału źródłowego z pełną wiernością?
To filmweb są tu debile i tyle nie ma co z nimi dyskutować bo to jak mówić do psa poszczeka i sobie pojdzie
może nie ma sensu dyskutować, bo nie masz żadnych argumentów prócz wyzwisk, mielizna społeczna zawsze skuteczna, IQ ludzi spada i to widać xD
Ja powiedziałbym inaczej. Adaptacja książki do formy filmowej jest tak naprawdę adaptacją kunsztu pisarza do kunsztu reżysera na bazie dzieła. A w niektórych przypadkach może to przypominać układ pokarmowy.