Po obejrzeniu filmu przeczytałam trochę o Johnie Nash i żałuję, że fabuła tak odbiega od jego prawdziwego życia. Ten
człowiek miał (mam wrażenie) o wiele ciekawszy żywot. No ale jak mogło zabraknąć wątku miłosnego w postaci związku
dziwaka z piękną kobietą, której heroiczna postawa zmusza do myślenia bla bla. Szkoda, mam wrażenie, że można to
było zrobić o wiele ciekawiej. Aczkolwiek sam film mi się podobał :) Tylko czuję, że zostałam trochę oszukana tym
faszerowaniem mnie słodkościami.
Podpisuję się pod tym i dodam parę problemów filmu/książka vs prawdziwy Nash.
Oglądałam film kilka lat temu, ale ostatnio wpadłam na niego przypadkiem i postanowiłam przypomnieć sobie ten film i historię o sławnym matematyku.
Z ciekawości po transmisji filmu zaczęłam czytać na temat John'a Forbes'a Nash'a Jr.
W filmie ukazane jest, że Alicia Nash jest z Johnem do samego końca, niestety znalazłam źródła które opisują, że rozwiedli się w 1963 roku i ponownie pobrali w 2001 r.
Kolejną rzeczą jaką mam do zarzucenia filmowi, to fakt, że nie ma ukazane kto zgłosił Nash'a do szpitala psychiatrycznego, jak wyczytałam zrobiła to jego żona Alicia, a w filmie ukazane jest, że nie ma ona pojęcia o jego problemach psychicznych (przynajmniej ja to tak odebrałam).
Wiem, że film jest na podstawie książki biograficznej Sylvii Nasar "Piękny umysł".
Zastanawiam się jak można nazwać książkę biograficzną, skoro nie opisuje prawdziwych faktów? Chyba, że specjalnie do stworzenia filmu stworzyli ckliwą historię o pięknej miłości, mimo że fakty dowodzą czegoś innego.
Więcej info:
Od roku 1951 Nash miał romans z pielęgniarką Eleanorą Stier, z którą miał syna Johna Davida Stiera. Niedoszłą żonę i syna opuścił.
W roku 1951 przeniósł się do MIT, gdzie rozpoczął pracę jako wykładowca na wydziale matematyki. Tam spotkał Alicję Lopez-Harrison de Lardé (ur. 1 stycznia 1933 roku), studentkę fizyki z Salwadoru, z którą się ożenił w lutym 1957 roku. W roku 1959 Alicja oddała go do szpitala dla psychicznie chorych z powodu schizofrenii, na którą cierpiał Nash. Alicja i Nash mieli jednego syna - Johna Charlesa Martina Nasha.
Nash i Alicja de Lardé rozwiedli się w 1963 roku i ponownie pobrali w 2001 r.
Jeszcze jedno: w rzeczywistości choroba miała inny przebieg niż ukazany w filmie.
Dziękuję za taką amerykańską grę na uczuciach, bo nie powiem wzruszyła mnie i byłam pełna podziwu takiej kobiety jaką była Alicia niestety troszkę za szybko chciałam jej wręczyć "medal" za idealną żonę.
Za nieprawdę w filmie, który rzekomo jest biograficzny 1/10, czuję się oszukana.
Pozdrawiam!
Jakby każdy kręcił filmy, to kto by je oglądał i oceniał? No chyba że w ramach kółka wzajemnej adoracji...
No to żeście mnie dziewczyny skonsternowały ;)
Już oceniłem na 9 - a nie szybko takie cyferki daję - a tu taki zonk.
Dziękuję za oświecenie!
Zmieniasz opinie pod wpływem jakiejś internautki, używającej sformułowań typu "prawdziwe fakty" i jeszcze dziękujesz za oświecenie? A miałeś ty kiedy własne zdanie?
Chłopcze, nie wiem o co Ci chodzi. Właściwie powinienem zignorować Twoją wypowiedź ale OK:
Tak - zawsze mam własne zdanie!
Jestem jednak człowiekiem otwartym na argumenty, pod wpływem których potrafię zmienić zdanie. Czy jak w tym przypadku skorygować ocenę.
Film jest biografią i jako taki powinien być rzetelny. Większość widzów nie będzie się zagłębiać i na podstawie takich sfabrykowanych faktów ukształtuje swoją świadomość o Nobliście.
Dla Twojej wiadomości - z uwagi na własne zdanie byłem bardzo łaskawy i ocenę obniżyłem tylko o jeden punkt i o filmie "zapomniałem". Teraz znowu patrząc z pewnym dystansem zastanawiam się czy ocena, którą wystawiłem (8/10) nie jest zawyżona. Mając oczywiście na uwadze jak to ująłeś "prawdziwe fakty" - przy tej okazji pozwolisz, że dam Ci małą lekcję polskiego. FAKTY są zawsze PRAWDZIWE inaczej nie byłyby faktami. Na przyszłość lepiej będzie jak pominiesz słowo "prawdziwe" - wystarczy samo "fakty".
Bez urazy, pozdrawiam.
Dzięki za ciekawostki :) Zawsze fajnie o nich przeczytać. Ale mnie tam mało obchodzi prawdziwy Nash i historia jego życia. Gdyby mnie to interesowało,obejrzałbym jakiś dokument czy poczytał książkę. Liczyłem na film,który dostarczy mi rozrywkę i emocje. I w tej kategorii się nie zawiodłem
Nie wysiliłaś się specjalnie z szukaniem informacji na temat Nasha, skoro wystarczyło Ci kilka zdań o nim polskiej wikipedii... Słabe to ;) Jedno zdanie odnośnie żony: to, że się rozwiedli a potem pobrali ponownie niemal 40 lat później nie oznacza, że przez ten czas śię nie spotykali albo nawet nie byli razem.
Szkodliwość psychiatrii - psychiatria tworzy dla chorych pacjentów palarnię by w szpitalach psychiatrycznych chorzy palili i skracali sobie życie oraz tracili czas i pieniądze! Na palarniach dochodzi do demoralizacji! Psychiatria i anty-psychiatria daje schizofrenikom za dużo luzu!
Ludzie, takie filmy są zazwyczaj OPRTE NA FAKTACH, co sugeruje napis na samym POCZĄTKU filmu, który moze pominęłyście. UPARTY znaczy NIE UKAZUJĄCY dokładnie tego, co się wydarzyło. Wiadomo co chwyta za serce ludzi miłośc- wiec nie dziwota że nie robili filmu o matematyce- bo 90 % osób by go po prostu nie zrozumiała.
Większość ludzi oczekuje, że jeśli Nash potknął się o próg wchodząc do gabinetu, to zostanie to pokazane na filmie. bo to przecież fakt. Ludzie nie rozumieją, że w 1,5 godzinnym filmie pokazuje się tylko to, co istotne dla fabuły.
Mnie uderzyło, że w 1994 r. mówi, że ma syna w wieku tej kelnerki i że on studiuje gdzieś tam, podczas gdy jego syn wtedy miał 35 lat. Co więcej wg filmu miałby jeszcze więcej, bo po sprawdzeniu okazało się, że urodził się w 1959 r. a w filmie są podawane daty- kiedy John go "kąpie" jest 1956. Po co podawać nieprawdziwe daty?
Kurka, kogo obchodzi jakiś John Nash, to jest kino, a nie biblioteka. Jak chcesz faktów historycznych to zainteresuj się historią Egiptu. Hobbit też ci się nie podoba, bo nie pokazuje faktów? Zapamiętajcie sobie raz na zawsze, że film ma dostarczać emocji, a nie wiedzy.
Zgadzam sie, film ma dostarczać emocji i refleksji. W filmie udało sie uchwycić bardzo ważna rzecz, mianowicie to jak ważne jest w schizofrenii czy każdej innej chorobie psychicznej wsparcie bliskich, czy choćby po prostu daje nadzieje. A jak ktoś szuka faktów, to zawsze można przeczytać książkę biograficzna, ale są to dwie zupełnie rożne rzeczy.
No z całym szacunkiem, ale jeśli mówi się, że jest to film biograficzny, to jednak wypadałoby trzymać się faktów - można pewne rzeczy przemilczeć, wybielić, ale tu wychodzi na to, że postać żony jest w zasadzie mocno zmyślona. To dość słabe
Nash został cwanie wkręcony w obiektyw. Ale po drugiej stronie już siebie nie odnalazł. Za to my odnaleźliśmy przedni pomysł, któremu Nash dał dobry początek. Dziękujemy więc Ś.P. Nashowi za inspirację dla reżysera i reżyserowi, że zrobił film tylko jedną nogą oparty o Nasha. Chyba dlatego jest taki dobry, niżby był gdyby się cały na faktach położył. Pozdrawiam bystrzaków. Samych znakomitych filmów i najlepszych wrażeń Wam życzę.
Serio,ludzie? Czytałam książkę prawie 4 lata temu, a film zobaczyłam dziś, a mimo to pamiętam, że po rozwodzie Alicia nadal z poświęceniem opiekowała się tak Johnem, jak i ich synem. Obaj chorowali na schizofrenię. Zaniżanie oceny filmu z powodu jakiejś anonimowej komentatorki uważam za śmieszne. Jeśli zaś ktoś oburza się, jego zdaniem nieprawdziwymi faktami z życia jakiejś sławnej osoby, wypadałoby wpierw sprawdzić, czy istnieje wiarygodne źródło dla swych rewelacji.
http://m.newsweek.pl/polska/czlowiek-pieknego-umyslu,27855,1,1.html
Jak komuś się nie chce czytać książki, może znaleźć odpowiednie informacje w internecie. Ja byłam pod wielkim wrażeniem poświęcenia Alicii i zasmuciła mnie wiadomość o śmierci jej i Johna.
Dokładnie. Tutaj chodzi o ocenianie filmu, a nie zgodnodnosci prawdziwych wydarzeń z tymi w filmie. Niech pokaże który film OPARTY na faktach zawiera w 100 % taki sam przebieg jaki miał miejsce w życiu bohaterów. Wiadomo, że każdy zostanie upiekszony aby chwycić za serce widza. Moim zdaniem to producentom się udało. Film się świetnie ogląda.
Nie był dziwakiem, był chory na schizofrenię. To coś zupełnie innego niż dziwactwo.
to czego coraz więcej ludzi odwiedza psychiatrów i bierze leki psychotropowe by zapobiec chorobom psychicznym i zwalczyć ich przyczynę?
Jak to podkreslil Oscar Wilde we wstepie swojej jedynej noweli, sztuka nie jest prawdziwa. To jest film, jesli mamy pokochac bohatera, by potem nam bylo jego zal patrzac na jego cierpienie, to ciezko bedzie to uczynic ogladajac jego romans z pielegniarka i zostawienie jej samej z ich wspolnym dzieckiem.