Była tak łzawa, że o ja pierd.... Jeszcze brakowało tego małego araba, którego nie postrzelił, żeby przyszedł z dyplomem z Yale i powiedział, że został lekarzem.
+Commediantr Wyobraź sobie że jest to jeden z tych filmów produkowanych na faktach, a końcówka była zrobiona praktycznie w całości ze zdjęć i nagrań archiwalnych. ,, Najgorsza końcówka'' - nie, po prostu prawdziwa..
I tak będziesz chodził od tematu do tematu i się przedstawiał lemingu? TVP pooglądaj, to twój poziom.
nie sądzę, żeby jemu chodziło o nagrania archiwalne, tylko o tę pogadankę z żoną.
Oczywiście że mi chodziło o to zanim wyszedł z domu. Tato, tato, pobaw się ze mną, nie teraz kotku, jak wrócę to pójdziemy na ryby, och jak ja was kocham, zobaczymy się za parę godzin.
O IRONIO!!!!!
Clint Eastwood jest takim doświadczonym filmowcem i zrobił taką kupę :/
Nie zrobił kupy tylko uwiecznił fakty. On pożegnał się z rodziną i wyszedł mieli plany na resztę dnia ale się nie doczekali. To, że Ciebie prawda kuje w oczy to nie nasza wina. I ten sarkazm z łezką w oku Ci nie wyszedł bo tak jest. A ty jakbyś przeżył to co on to byś wiedział dlaczego taka końcówka jest. Bo przedstawia całą prawdę. Ja też nie przeżyłem tego co on ale mam trochę empatii i potrafię się wczuć w położenie innych.
Mam ogromny szacunek do żołnierzy i właśnie dlatego wnerwia mnie jak robi się z nich wyciskaczki łez. Nie jest sztuką współczuć bohaterowi filmu, jeśli reżyser zastosuje kilka prostych trików, które widzowi to maksymalnie ułatwią. Zamiast zamieniać ostatnie sceny z życia Kyle'a w tani melodramat Eastwood mógł złożyć hołd tym, którzy zginęli walcząc w wojnach wywołanych przez polityków. Stwierdził że wali to, zrobi "okruchy życia".
"Tato, tato, pobaw się ze mną, nie teraz kotku, jak wrócę to pójdziemy na ryby, och jak ja was kocham, zobaczymy się za parę godzin." moze to trochę naciągali...
Ale skąd wiesz, że właśnie tak nie było, gdy wychodziła wtedy z domu i zamierzał do niego wrócić...
A czy ja gdzieś napisałem, że problem sprawia mi to, że taki bieg wydarzeń jest niemożliwy?
Beznadziejne zakonczenie. Gosciu wychodzi z domu, jego żona zamyka drzwi i nagle napis "Chłop zostal zabity tego samego dnia" i pozniej od razu jakies scenki z pogrzebu. WTF? Musialem wygooglowac i poczytac na wikipedii jak zginal. Nie mogli pokazac sceny jego smierci, albo chociaz napisac jak zginal? Po co robic biografie kogos kto nie zyje i ominac najwazniejszy element, czyli koniec zycia? Caly film byl nudny, ale te zakonczenie to juz przesada. Reżyser chyba myslal ze fetyszyzacja armii jest na calym swiecie i kazdy zna wszystkich amerykanskich "bohaterow".